Wg 14-tego State of Agile™ Report opublikowanego w czerwcu 2020, Kanban jako metoda zwinna stosowana jest tylko przez 7% badanych firm, natomiast Scrum stosowany jest przez 58% badanych firm. Dla mnie – miłośnika Kanbana, stosującego Kanban w każdej mojej aktywności zawodowej i prywatnej i uważającego Kanban za wspaniałe narzędzie do uzyskiwania korzyści biznesowych i do budowania samoorganizujących się zespołów – to zastanawiająca informacja.
Zastanawiająca także dlatego, że jeśli zrobimy proste porównanie obu tych zwinnych metod, uwzględniając kilka ważnych biznesowych aspektów, to trzymamy bardzo ciekawe konkluzje. Konkluzje skłaniające do myślenia i mogące dać wiele inspiracji. A tych przecież nigdy dosyć.
Zacznijmy więc od kilku prostych pytań dotyczących systemu pracy, Waszego kontekstu oraz rozwoju i doskonalenia systemu pracy. I moich na nie odpowiedzi.
Przepływ czy przestoje
1. Czy wolicie by praca płynęła w sposób ciągły przez Wasz system, czy jednak by były w niej przestoje, np. na planowanie, na spotkania i podsumowanie, przerywające rytm pracy i nie przynoszące wartości Waszemu klientowi?
Moja odpowiedź jest prosta: oczywiście wolę taki system pracy, w którym praca płynie w sposób ciągły, klient otrzymuje rezultaty i produkty w przewidywalny sposób, a z punktu widzenia pracowników system jest stabilny i także przewidywalny. Wolę system pracy w którym nie ma, lub ograniczone są różne spotkania statusowe, w tym także daily, czy spotkania planistyczne, w którym stosujemy tzw. zarządzanie przez wyjątki.
Podsumowując: wszystkie te moje odpowiedzi wskazują jednoznacznie na Kanban. Przecież Kanban to … zarządzanie przepływem.
Wprowadzając rozgrywkę szachową: po pierwszej partii: Kanban – Scrum 1:0.
Ewolucja, czy rewolucja
2. Czy wolicie ewolucyjny rozwój i doskonalenie Waszego systemu pracy i zarządzania, z pozostawieniem – na początek – dotychczasowych ról i metod pracy, czy jednak preferujecie rewolucję: wprowadzenie nowego języka, nowych ról i nowych metod pracy?
Już pewnie wiecie, jaka jest moja odpowiedź. Ciekawsze od samej odpowiedzi jest jej uzasadnienie. A ono będzie takie: metoda, w tym metody pracy zwinnej, to po prostu metoda, zwykle opisana w jakimś Guide, czy Body of Knowledge. To co się naprawdę liczy jest praktyczne zastosowanie metody i wynikające z jej stosowania korzyści biznesowe. Więc szekspirowskie pytanie brzmi: robić rewolucję w naszej firmie, czy nie robić? Z punktu widzenia wprowadzania zmian wszelkie metody ewolucyjne są po prostu skuteczniejsze, łatwiej i lepiej przyjmowane przez ludzi. W naszym szachowym meczu robi się już 2:0.
Otwartość, czy preskryptywność
3. Czy wolicie „otwarty” system pracy, pozwalający Wam definiować zasady, role i metody pracy, umożliwiający dopasowanie tego systemu do Waszego kontekstu, czy wolicie system preskryptywny, wprowadzający konkretne artefakty, role i wydarzenia i pomijający Wasz kontekst?
Tutaj moja odpowiedź nie będzie już taka prosta. Bo każde z tych podejść: system „otwarty” i system preskryptywny mają swoje plusy i minusy, wynikające z kontekstu konkretnej firmy. System preskryptywny pozwala na wzięcie przepisu, nauczenia ludzi jak powinni pracować i … w zasadzie … gotowe. W firmie, w której chcemy szybko wprowadzić zmianę metod pracy, w której nie mamy zbyt wielu doświadczeń, w której pracownicy wolą korzystać z zaproponowanych wzorców, będzie to podejście pasujące do kontekstu. A dodatkowo można nową metodę pracy wprowadzić w miarę szybko. „Otwarty” system pracy umożliwia dostosowanie do kontekstu, wybranie najbardziej pasujących do kontekstu technik, wymaga jednak eksperymentowania, a przede wszystkim … pomyślenia. No tak, przecież: „metoda nie zwalnia” od myślenia. Choć w przypadku podejścia preskryptywnego … częściowo zwalnia.
Jakie mamy cele? Jakie mamy doświadczenia? Jak szybko chcemy uzyskać rezultaty? To tylko niektóre z pytań, na jakie trzeba odpowiedzieć, decydując się na system pracy: preskryptywny, lub otwarty.
Fischer – Spasski: 2.5 : 0.5
W meczu szachowym mamy więc 2.5 : 0.5. Zupełnie inaczej niż w statystykach State of Agile™ Report. Chwila, przecież mecz szachowy o mistrzostwo świata, taki jak pojedynek Fischer – Spasski ma 24 partie. Na razie nie będę jednak kontynuował meczu Kanban – Scrum, bo w gruncie rzeczy nie chodzi mi o wynik.
Chodzi mi bardziej o zwrócenie uwagi na różne aspekty, na różne zagadnienia, które trzeba brać pod uwagę przy wyborze, wprowadzaniu oraz stosowaniu w codziennej praktyce biznesowej różnych metod zwinnych. O niektórych innych aspektach metod zwinnych napiszę w kolejnym tekście.
A jakie są Wasze odpowiedzi na powyższe pytania? Napiszcie je pls w komentarzach do posta na LinkedIn. Jestem ich bardzo, bardzo ciekaw.
Wracając do rozważań o wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami Bożego Narodzenia: jak mawiał Jan Tadeusz Stanisławski: „i to by było na tyle”. Na dziś. Ciąg dalszy już wkrótce.